Przeczytaj moją historię, jestem Madzia

lat/a 0

Jestem Madzia

Chciałam się Wam przedstawić, jestem kotka Madzia.
Wiem, że wszyscy szukają kota młodego, ślicznego, słodkiego i bezproblemowego. Chcą, żeby załatwiał się do kuwety, żeby nie drapał mebli, nie chodził po stole.
Jednak takie koty nie istnieją.
Młody kot będzie szalał, drapał, bo jest jeszcze dzieckiem i ma do tego prawo.

Więc jeśli szukasz kota wyjątkowego, to uwierz, że ja taka właśnie jestem.
Nikt nie wie ile mogę mieć lat, bo zostałam znaleziona, ale kocim dzieckiem już nie jestem. Mówią, że mogę mieć może dziesięć. Oczywiście, że czasami i ja lubię sobie pobiegać za myszką, ale jestem przy tym bardzo cichutka, bo przecież wiem, że hałasować nie wypada. Ja znam wszystkie kocie maniery. Wszystkie swoje potrzeby załatwiam do kuwetki, drapie pazurki na drapaczku. Nie chodzę po stole i bardzo słucham się mojej tymczasowej Pani. Lubie najbardziej na świecie siedzieć na kolanach, mruczę wtedy zadowolona. A kiedy w nocy Pańcia uchyla lekko kołderkę to tylko czekam na to przyzwolenie, bo spanie z człowiekiem cenie najbardziej w świecie.

Moja historia

Nikt nie wie gdzie spędziłam swoje dotychczasowe życie, ludzie coś tam mówią, że łatwego życia nie miałam i dużo wycierpiałam. To chyba prawda, bo zabrali mnie z ulicy, kiedy chodzić nie mogłam, strasznie połamana wtedy byłam.
Mówią ,że albo ja z okna wypadłam, albo mnie samochód potrącił, albo człowiek źle potraktował. Oj, gdyby tylko wiedzieli co ja biedna mała kotka przeszłam .
Zabrała mnie z tej ulicy jakaś kobieta,zamknęła w piwnicy. Źle mi tam było, bo inne koty źle mnie traktowały, ale nie narzekałam, bo chociaż ciepło miałam.
Smutno mi tam było, ciemno i nie wesoło-bo za człowiekiem strasznie tęskniłam. Bo ja kocham człowieka najbardziej na świecie i tak siedząc w tej piwnicy o człowieku marzyłam.

 

Strasznie mnie pocięli

Aż przyszedł dzień, że ktoś się zjawił, zimno na dworze wtedy było. Zabrali mnie do weterynarza i strasznie wszyscy smutni wtedy byli, bo się okazało, że chora jestem i mam jakiegoś raka. Ja o tym nic nie wiedziałam, jednak powiedzieli, że się nie poddadzą i o mnie zawalczą. Trafiłam do domku, w którym jestem do dzisiaj, ale to dom tymczasowy i na zawsze tu zostać nie mogę.
Zaplanowali wtedy operacje i w niedługim czasie mnie na nią zawieźli. Wtedy strasznie dużo się działo, bo mnie strasznie pocięli i za jednym razem mnie wysterylizowali i guzy z listwą mleczną usunęli. Rekonwalescencja była bardzo długa, już nie wiem nawet ile to razy z Panią do weterynarza autkiem jechałam, oj ile ja tam czasu spędziłam, strasznie się zawsze tam bałam. Jednak jak na prawdziwą damę przystało zawsze grzeczna byłam i dzielnie wszystko znosiłam, bo już większych problemów nikomu robić nie chciałam.

Marzę o prawdziwym domku

W tym czasie strasznie dużo się wokół mnie działo i schronisko masę zbiórek dla mnie organizowało, wszyscy pieniążki zbierali, żeby jak najlepiej mnie leczyć. Bałam się, że mogą tych pieniędzy nie zebrać, że mogą już się poddać i będą chcieli mnie uśpić…. Jednak ci, którzy mnie pokochali strasznie o mnie walczyli. Dziś czuję się bardzo dobrze:) Pozostaje pod kontrolą lekarza. Jestem jednak szczęśliwa i o jednym tylko marze, takim prawdziwym domku takim już na zawsze!

 

Ogłoszenia adopcyjne psów

znajdź dom zwierzakowi

 

 

Zastanawiasz się nad wyborem karmy dla swojego psa, koniecznie przeczytaj:

Prosimy o kontakt: 791589084